poniedziałek, 18 stycznia 2010

2

Siedzę i wkuwam. Wkuwam i siedzę. Jutro egzamin, a czas się kurczy. O tyle dobrze, że prezentację skończyłam już koło trzeciej po południu. Dziś. W moich magicznych planach miałam skończyć przed weekendem. Muszę wykuć jeszcze "development methods" i różnice pomiędzy, a będę już ustawiona i gotowa do jazdy. Bez trzymanki oczywiście - innej Jens mi nie zaoferuje.

Kilka dni temu wykasowałam ex'a z fejsbuka, gmaila, telefonu, skype i z czegokolwiek innego mogłabym go wykasować - wykasowałam. Mam już kurwa dosyć. Żyje mu się zajebiście beze mnie, więc dlaczego ja się jeszcze nim pałuję? Pierdolę. Jednakże póki co nie sądzę, abym poznała kogoś w najbliższym czasie, kto przyćmi mój umysł, aby mógł chociażby skraść całusa. Muszę opłakać swoje, przeleżeć i wypocić. Nie przejeść - nie mam pracy, więc i lodów sobie też nie kupię. Póki co.

Jeszcze jest Petru. Którego boję się nawet przytulać na przywitanie, bo czuję już podtekst erotyczny. No, ale widocznie dobrze się trzymam jak dwudziestolatek na mnie leci ;]

poniedziałek, 11 stycznia 2010

1

I się zaczęło.

Znowu tworzę bloga. Niby nic takiego, a jednak. Blogi otwierają i zamykają pewne okresy w moim życiu. Trochę jak z niekończącym się serialem, gdzie drugoplanowy aktor pojawia się i znika co jakiś czas. Znowu będę wypłakiwać się do monitora, znowu dopieszczać każde słowo i zaczesać mocno grzywkę na prawo, bom wielka pisarka blogerka. Czy też na odwrót.
Ta myśl chodziła mi już tak długo po głowie, że czuję wydeptane ścieżki na przedziałku i za uszami. Jednak mail od nem utwierdził mnie w przekonaniu, iż czas coś z nią zrobić.

I oto jestem. Wyprana ze wszelkich uczuć, jednakże źle wyżynięta, że aż ze mnie cieknie. Krew, pot i niedopłakane łzy. Spływają po plecach, nosie i na podbródku.